Gdzie tu sens i logika?

Zmieniły się zasady dyplomowania. Argumentacja przedstawiana na radzie przez Panią Kierownik Dziekanatu była oczywiście finansowa. Dziekanat nie wyrabia się z suplementem, który musi być zatwierdzony przez centralną centralkę, musi więc zacząć całą zabawę z dyplomami wcześniej, czyli na 30 dni przed terminem egzaminu. A zabawę można zacząć jedynie po złożeniu przez Studenta dyplomu. Gdzie tu sens, gdzie tu logika? Można nie mieć absolutorium, ale trzeba złożyć dyplom, którego pisanie odbywa się równolegle z obowiązkowymi praktykami trwającymi 12 tygodni. Oczywiście idealistyczni władcy uważają, że da się dyplom ogarnąć przez trzy miesiące (marzec, kwiecień i maj) ponieważ powinien on być związany z praktykami. Czy każdy dyplom da się powiązać z praktykami? Śmiem wątpić. Inna grupa idealistów uważa, że Studenci powinni wybrać temat pracy dyplomowej już na początku siódmego semestru, przed przedmiotami ze specjalności. Proponuję tematy wydawać już na pierwszym semestrze! W tym wszystkim najbardziej zabawne jest to, że Student musi złożyć pracę dyplomową a nie musi mieć absolutorium. Dlaczego jest to zabawne? Moim skromnym zdaniem łatwiej jest przewidzieć, czy Student zdąży napisać pracę niż czy zda zaległy i być może trudny. Ale zrozumienie tego jest widać za trudne…

Dlaczego się wstrzymałem

Wczoraj rada przyjmowała “ramowe kierunki reformy programów studiów”. Wstrzymałem się od głosu, co uzasadniłem. W tym wpisie powtórzę i rozwinę to, co powiedziałem.
Nasza wydziałowa dydaktyka wymaga głębokiej reformy i przeorania, bo tkwi ona korzeniami w XX a wręcz czasami w XIX wieku przy całym szacunku dla klasyki i historii. Stańmy jednak w prawdzie i nie nadymajmy ani balonika ani siebie samych. Jedynym, pierwszym i ostatnim powodem do podjęcia reformy są problemy finansowe wydziału. Gdyby tych problemów nie było nie byłoby żadnej reformy! We wszystkich rozważaniach trzeba przede wszystkim wziąć pod uwagę aspekty finansowe, a tych zabrakło. Wiem – reformatorzy chcieli uzyskać pozytywną atmosferę wokół reformy. Ale nie oszukujmy się, stańmy ponownie w prawdzie – od finansów czyli godzin nie uciekniemy, tego się już nie da zamieść pod dywan!

Czego mi więc zabrakło w tym etapie zero? Po pierwsze zgrubnego podziału na grupy przedmiotów i określenie ich proporcji. Podpadłem jednemu z moich kolegów gdy cytując przedmówcę wspomniałem o studiach teoretycznych i praktycznych. Nie jest prawdą, że studia powinny być tylko teoretyczne o praktyki to się uczy w miejscu pracy. To co, lekarz ma się uczyć praktyki na pacjentach w szpitalu? Kolego, jesteś chętny? Oczywiście jest problem z identyfikacją tych grup przedmiotów, ale nikt nie mówił, że będzie lekko.

Drugi brakujący element to próba ogarnięcia finansów. Wielokrotnie to tłumaczyłem, że nie jest to skomplikowane! Jest bowiem liczba godzin dla Studentów i liczba godzin dla pracowników. Tę pierwsza regulują do pewnego stopnia punkty ECTS. Ta druga podlega łatwo ręcznemu sterowaniu za pomocą rodzaju zajęć. Najtańsze są wykłady, najdroższe laboratoria i to trzeba najpierw zrozumieć a potem przyjąć do wiadomości.

Podziękowanie…

Tak zwanym e-Learningiem zajmuję się od 25 lat. W tym czasie opublikowałem w ramach tej nieistniejącej w naszej polskiej naukowej rzeczywistości dyscypliny prawie sto prac. Od piętnastu lat zajmuję się wykorzystaniem multimediów w kształceniu inżynierów. A od dziesięciu prowadzę wydziałowy portal edukacyjny i webcastingi. Tyle fakty, o których każdy chyba wie. A jak nie wie? Cóż, Linia prosta, Łaska Boska i ludzka ułomność są nieograniczone. Nic na to nie poradzę, medycyna notuje takie przypadki.

Gdy dostałem dokument Projekt założeń do zmian programowych z 15 marca 2019 r. już na drugiej stronie w punkcie czwartym zatytułowanym “stosowanie nowoczesnych metod kształcenia” zamurowało mnie. Pozwolę sobie zacytować tekst w oryginalnym brzmieniu.

Korzystając z doświadczeń nauki na odległość (http://www.okno.pw.edu.pl) wskazane jest włączenie w taką ścieżkę nauczania studiów niestacjonarnych (pilotażowo) i rozwinięcie tej metody w przypadku pozytywnego przebiegu procesu pilotażowego.

Są ludzie i ludziska. Po czterdziestu latach pracy na tym wydziale dowiedziałem się who is who. Lepiej późno niż wcale! Wyobraźmy sobie, że ktoś by napisał, że mostami, drogami, konstrukcjami metalowymi czy też mechaniką zajmuje się tylko i wyłącznie ktoś spoza wydziału. Byłaby jazda na maksa! A w przypadku mojej skromnej osoby? Ten uroczy wydział i jego komisja nie będą korzystać z doświadczeń swojego pracownika! Tylko jak te doświadczenia wygumkować i ukryć? Człowieka można zabić, ale pozostaje po nim dorobek…

Grupie siedmiu Panów wydaje się, że mogą mi napluć w twarz ot tak, bo mają taką fantazję. Pamiętam jak SP Krzysztof Żmijewski kiedyś powiedział – nikt nie może mnie obrazić bez mojej zgody. Ja wam, Szanowni Panowie takiej zgody nie dawałem. A tym tekstem daliście jedynie wyraz swojej klasy i wielkości.