Naszyzm…

Ten termin niestety nie jest moim pomysłem. Usłyszałem go w radio, a jego autorem jest Leszek Jażdżewski. Znów więc cytuję… Naszyzm to taka ekstremalna wersja postulatu z mojego ulubionego “Dnia świra” aby nasza i moja racja była najmojsza… Naszyzm jest przeciwieństwem dialogu, współpracy. No bo nasza racja jest najważniejsza, nasze pomysły najsłuszniejsze, nasze racje najbardziej wyważone. Pewną formą naszyzmu jest postawa głosząca moja (nasza) chata z kraja. Walczymy o nasze interesy, gdzie nasze oznacza partykularnie kilkuosobowe. Myśl globalnie, działaj lokalnie. Nie zawsze wektory małych naszości działają w jednym kierunku. To eufemizm… Nie działają w jednym kierunku z zasady! A jeśli działają zgodnie to jest to przypadek, wyjątek, który potwierdza regułę. Warto więc spojrzeć wokół siebie samokrytycznie i zadać sobie pytanie ile jest w nas naszyzmu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *