Promotorstwo i jego cudowne rozmnożenie…

Nie będę ukrywał, ale zaskoczyło mnie istnienie w przewodzie doktorskim poza promotorem i promotorem pomocniczym zarówno drugiego promotora jak i kopromotora. Brak tylko superpromotora albo, bo przecież wszyscy promotorzy są super, nadpromotora. Jak wygląda prawda materialna w tej sprawie? Ostatnie znane mi poprawki w ustawie o szkolnictwie wyższym i stopniach i tytule pochodzą z 23 czerwca 2016.
W Dz.U. 2016 poz. 882 jest Obwieszczenie Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 3 czerwca 2016 r. w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuk. A tam możemy przeczytać co następuje…

Art. 13. 1. Rozprawa doktorska, przygotowywana pod opieką promotora albo pod opieką promotora i promotora pomocniczego, o którym mowa w art. 20 ust. 7 […]
Art. 20. 7. Promotorem pomocniczym w przewodzie doktorskim, który pełni istotną funkcję pomocniczą w opiece nad doktorantem, w tym w szczególności w procesie planowania badań, ich realizacji i analizy wyników może być osoba posiadająca stopień doktora w zakresie danej lub pokrewnej dyscypliny naukowej lub artystycznej i nieposiadająca uprawnień do pełnienia funkcji promotora w przewodzie doktorskim.

Skąd więc drugi promotor i kopromotor? Ano jest Rozporządzenie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 26 września 2016 r. w sprawie szczegółowego trybu i warunków przeprowadzania czynności w przewodzie doktorskim, w postępowaniu habilitacyjnym oraz w postępowaniu o nadanie tytułu profesora. A tam mamy:

§ 2. 1. Rada jednostki organizacyjnej przeprowadzającej przewód doktorski, w drodze uchwały, wszczyna przewód doktorski oraz wyznacza promotora w celu sprawowania opieki naukowej nad kandydatem.
2. Rada jednostki organizacyjnej przeprowadzającej przewód doktorski może dodatkowo wyznaczyć:
1) drugiego promotora – w przypadku interdyscyplinarnej rozprawy doktorskiej;
2) kopromotora – w przypadku wspólnego przewodu doktorskiego;
3) promotora pomocniczego.

Tak więc, zaczynam mówić i pisać do siebie samego, panie doktorze habilitowany zresztą jak się zasiada w komisji doktorskiej to trzeba się lepiej obryć z obowiązujących przepisów. A może zrobić egzaminy na członka komisji doktorskiej tak jak na uprawnienia budowlane?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *