Komisja Wydziałowa…

Na początku chciałbym zrobić to, o czym zapomniałem podczas obrad rady. Serdecznie dziękuję wszystkim z komisji za pomoc w przygotowaniu prezentacji, cenne uwagi i długie rozmowy, te w przestrzeni rzeczywistej i te mejlowe. Bez tego nie byłoby tego co było…
Podczas gry w pokera po pierwsze należy “trzymać karty przy orderach” a po drugie skutecznie blefować. Obecna sytuacja nazwę to eufemistycznie “w szeroko rozumianym szkolnictwie wyższym” przypomina partię pokera. Wszyscy przyczajeni czekają, aż ktoś powie sprawdzam. Dlatego też moja prezentacja nie zostanie w żadnej postaci upubliczniona ponieważ u nas zgodnie ze słowami piosenki jest super i nikomu nic do tego, jak ten stan osiągnęliśmy.
Wszystkim zainteresowanym polecam lekturę wykorzystywanych przeze mnie materiałów źródłowych – Sprawozdania Rektora z działalności Politechniki Warszawskiej. Nie mogę sobie odmówi graficznego zacytowania strony 96…
A na koniec tego wpisu jeszcze raz z cała stanowczością oświadczam co następuje. Komisja wydziałowa tak jak komisja sejmowa nie jest co do zasady od “pisania” prawa. Od tego jest rząd, czy też zarząd (zarząd wydziału czyli władze dziekańskie). Wiem, wiem… Parlament może składać “poselskie projekty ustaw” ale zapewniam ponownie, że komisja nie ma ambicji stanowienia prawa na wydziale. Komisja jest od konstruktywnego opiniowania tego, co przedkładają władze wydziału. Tylko tyle i aż tyle. Kropka.

placePW