Targanie się po szczękach…

Czy ktoś jeszcze pamięta, czyjego autorstwa jest to kolorowe i zaskakujące określenie?

Targanie po szczękach – w czasie obrad KK NSZZ „Solidarność” w Radomiu (3-4 XII 1981) Lech Wałęsa mówiąc o spodziewanej konfrontacji z władzą użył sformułowania iz być może nastąpi „targanie się po szczękach”, cytat ten szeroko wykorzystywała następnie komunistyczna propaganda.

Czy dziś mamy do czynienia z konfrontacją z władzą? Być może. Ale przede wszystkim wszyscy jesteśmy zmuszeni do konfrontacji z “dynamicznie zmieniającą się rzeczywistością”. Śledzę losy ustawy 2.0, obrady Sejmu, posiedzenia Komisji. Bardzo ważne, zmieniające istotę rzeczy i spraw, poprawki przyjmowane są błyskawicznie, tak jakby chodziło na przykład o kolor skarpetek które dziś ktoś zakłada. Nikt nie wie w jakiej rzeczywistości obudzimy się w nowym roku akademickim. Liczba zewnętrznych ograniczeń i napięć czyli warunków brzegowych rośnie. Co my na to? A my zamiast jak to się mówi zewrzeć szyki brniemy w akademickie dyskusje i targamy się po szczękach. Mleko dawno się rozlało, resztki zamietliśmy pod dywan, a dziś zaczyna potwornie capić. No to zaczynamy polowanie na czarownice. Kto rozlewał, kto zamiatał a kto stał na czatach! Wszyscy mają oczywiście czyste ręce, wszyscy są niewinni, wszyscy są z orkiestry! Ćwiczymy więc wyniszczające “konflikty zastępcze”, na co “Oni” tylko czekają!

Polski MOOC…

Znowu będę marudził… Ale i tym razem są do tego marudzenia podstawy. Dlaczego jesteśmy krajem, w którym tak mało się udaje? Bo jesteśmy mówiąc eufemistycznie “specyficzni”. Gdzieś tak chyba rok temu otrzymałem informację o planowanym przez NCBiR konkursie “Kurs na MOOC”. Nie powiem, zainteresowało mnie to i to nawet bardzo. Szanse na zwycięstwo w tym konkursie mam prawie zerowe, ale wystartować zawsze można. Konkurs miał być ogłoszony w III kwartale 2017 i nie został ogłoszony do dziś a mamy końcówkę II kwartału 2018! Skąd to opóźnienie?
Kursy miały być umieszczane na polskiej, krajowej, narodowej platformie MOOC. Jak się zacząłem domyślać nie ma tej platformy, więc nie ma gdzie umieszczać kursów więc nie można ogłosić konkursu na tworzenie kursów, których nie ma gdzie umieścić… Jednak w tym szaleństwie jest odrobina logiki!
Od zawsze mówię – w internetach jest wszystko i jeszcze trochę, googlajcie więc a znajdziecie. Co ja znalazłem? Konkurs na realizację projektu w ramach przedsięwzięcia pod nazwą „Polski MOOC” z 4 sierpnia 2017! Termin składania wniosków był do 5 września więc całkiem chyba sprawnie bo już 14 listopada 2017 ogłoszono wyniki konkursu. Poległy Politechnika Warszawska i łódzka. Zwyciężyła nieznana mi Fundacja Młodej Nauki. Dlaczego w konkursie nie startowały takie wiodące ośrodki jak CEL z AGH czy COME z UW nie wiem. Na temat fundacji a szczególnie jej władz można i warto poczytać. We radzie zasiada obok naszego JMR Pan Jacek Wyderka. Któż to jest Pan Jacek Wyderka?

Założyciel i dyrektor zarządzający gogomedia. Zaczynał w 2002 roku jako programista, obecnie koordynator projektów klasy enterprise. Optymalizuje procesy wytwórcze oprogramowania, prowadzi doradztwo oraz zarządza procesami rekrutacyjnymi w firmie. Po godzinach amator narciarstwa.

Uruchamiamy polski MOOC… No to uruchamiajcie… Mnie kilka stwierdzeń rozbawiło.

Zmiany społeczne, gospodarcze a przede wszystkim technologiczne sprawiają, że warto poszukiwać nowych form kształcenia, które uzupełnią te tradycyjne i stosować je w nowej rzeczywistości. Jedną z takich metod są szeroko rozumiane kursy online, będące jedną z odmian kształcenia na odległość. Mając to na uwadze pracujemy nad stworzeniem ogólnokrajowej platformy typu Massive Open Online Courses (MOOC), na wzór platform dostępnych na całym świecie, cieszących się coraz większą popularnością i gromadzących stale powiększającą się rzeszę użytkowników. Zauważamy również niedoskonałości niektórych rozwiązań i udoskonalenia opracowujemy już na etapie prac nad platformą.
Pierwszy etap dedykowany jest przygotowaniu organizacyjnej struktury platformy. Opracowywane są założenia koncepcji i ekosystemu Polski MOOC, a do przygotowania wytycznych dla tworzenia, realizacji i ewaluacji kursów powołaliśmy zespoły merytoryczne i ekspertów. Monitoring nad właściwą realizacją zadań całości projektu pod względem merytorycznym pełni Rada Projektu, w skład której wchodzą profesorowie uczelni wyższych.

Wreszcie po latach ktoś dostrzegł, że “warto poszukiwać nowych form kształcenia”. Brawo! Ale nie jesteśmy wobec obcych rozwiązań bezkrytyczni… “Zauważamy również niedoskonałości niektórych rozwiązań” i oczywiście udoskonalamy je! I to “opracowywanie założeń koncepcji”…
A co wystarczyło zrobić? Spojrzeć na ranking platformo MOOC. Wybrać najlepszą Open Source i zainstalować a potem uruchomić. Kropka!

Piasek i dziura czyli zasypujemy!

Skoro już wiemy, że zgodnie z uchwałą senatu dotacja jest proporcjonalna do liczby przyjętych studentów a nie liczby aktualnie studiujących zgodnie ze spisem z natury czas na analizę różnych pomysłów. Ale najpierw rozwiązanie zagadki. Brawo! Suma zielonych to 200 a czerwonych to 300!
Pomysł pierwszy – no to przyjmijmy mniej Studentów… Pomysł przedni. Skoro mamy kasę na 200 to aby mieć 200 powinniśmy przyjmować po 66. Wtedy będziemy mieli na stanie 200. Rozumowanie genialne, ale… Przypominam rozważania teoretyczne. Jak zmniejszymy rekrutację zmniejszy się dotacja a problem pozostanie.
Pomysł drugi – no to więcej wykładajmy… Da się to wszystko odpowiednio tak poprzesuwać, że zwiększając liczbę godzin wykładów i zmniejszając liczbę ćwiczeń doprowadzić do stanu równowagi finansowej. Przypominam – to już było. W przejściu granicznym można sobie wyobrazić same wykłady. Ja jestem gotów pójść po bandzie dalej. Wykłady w internecie! Wtedy BuBa zamieni się na TeBuBa czyli Teorię Budowy Babek, ale czy na prawdę o to nam chodzi?
Pomysł trzeci – zróbmy większe grupy ćwiczeniowe. Zamiast 10 30 osób. Pewnikiem się domkniemy. (Przez wrodzone lenistwo i zamiłowanie do abstrahowania nie chce mi się tego przeliczać…) Ale co na to KA-BuBa czyli Komisja Akredytacyjna Budowy Babek… I co nasza krajowa konkurencja? Pierwsi się obśmieją jak norki a drudzy z radością wyprzedzą we wszelakich rankingach.
Pomysł czwarty, pozornie nieludzki – zmniejszamy jednak do 2 tysięcy liczbę godzin. Wiem, wiem, już słyszę ten krzyk – to kogo będziesz zwalniał chamie jeden ponury… Odpowiadam grzecznie i precyzyjnie – nikogo! Utrzymam zatrudnienie zwiększając rekrutację! Proste? Trzeba tylko chwilę pomyśleć a mniej gadać!
Pomysł piąty jest zaczerpnięty z naszej rzeczywistości. Jego pierwsza wersja to dobrowolne obniżenie pensji o 20%. Przyroda i medycyna notują takie przypadki i zapewniam wszystkich, że da się to przegłosować. A drugi pomysł do obowiązkowa oczywiście danina solidarnościowa dla najbogatszych na ratowanie kulawych i chorych finansów!