Śmierć Profesora Turskiego

Zmarł nestor i ojciec polskiej informatyki Profesor Władysław Turski. Informacje o tym smutnym fakcie podało Polskie Towarzystwo Informatyczne. Profesor Turski współpracował przy tworzeniu systemu operacyjnego SODA (System Operacyjny Dualnie Aktywny) dla komputera Odra 1204 a taki właśnie komputer stał w latach ’70 ubiegłego wieku w Gmachu Głównym. Więcej informacji o Profesorze Turskim przynosi niezawodna Wikipedia.

 

Magister bez studiów

Dzisiejsza Gazeta.pl przyniosła sensacyjna wiadomość. “Chcesz mieć dyplom, ale nie chce ci się studiować? Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego szykuje zmiany w prawie, które to umożliwią. Student z doświadczeniem zawodowym będzie mógł odpuścić sobie połowę przedmiotów.” Najlepiej oczywiście tych najtrudniejszych, no bo po co się zbytnio przemęczać. A potem  skoro uda się wyprodukować magistra w połowie czasu to można kontynuować eksperyment, aż do całkowitego wyeliminowania studiów. Wybitnym praktykom można po prostu rozdawać dyplomy z klucza.

Incydent

W dniu 15 lipca 2013 podczas nadzwyczajnego zebrania ZBO Pan dr hab. inż. Krzysztof Henryk Żmijewski, prof. nzw. PW poczuł się głęboko urażony moim stwierdzeniem, że przechodząc we wrześniu 2005 do ZBO stał się w ten sposób mimowolnie “grabarzem ZZI” za co niniejszym pragnę Go przeprosić. W żaden sposób nie zmienia to jednak obiektywnej prawdy faktów towarzyszących tym wydarzeniom sprzed ośmiu lat. Gdyby nie przejście Pana Doktora Żmijewskiego do ZBO Zakład Zastosowań Informatyki w którym pracowaliśmy od 1989 roku mógłby pozostać w strukturze wydziału jako niezależna jednostka. Jego przejście do ZBO przyczyniło się do likwidacji ZZI. Takie są obiektywne fakty… A historia jak to bywa tragicznie powtarza się!

R. Robert Gajewski

Ciasnota na rynku

Ci, którzy czytają dane statystyczne i myślą, czyli potrafią je zinterpretować od lat wiedzieli, że liczba studentów będzie maleć. Zakończył się więc bezpowrotnie czas żniw dla uczelni prywatnych, co było do przewidzenia od samego początku, czyli od 20 lat! Tyle bowiem trzeba czekać na kandydata na studia od jego urodzenia. Gazeta Wyborcza odkrywa to dopiero dziś…