Zagotowało się dziś od rana w temacie Robercika, prodiża, kadry i opaski. I znowu mamy polaryzację, naród podzielony murem na dwie części. Czy równe nie wiadomo, nie będzie w tej sprawie głosowania ani referendum, jedyne co można ocenić to to, kto głośniej krzyczy. Obejrzałem konferencję trenejra i capitano i obśmiałem się jak norka. Ponad czterdzieści razy padło hasło wytrych – dobro drużyny, dobro reprezentacji. No i mamy dylemat. Czy winny jest Jaśnie Pan Robercik, który mając 37 lat chyba wynegocjował nieobecność „na kadrze” czyli na zgrupowaniu i meczykach, czym wykazał się brakiem patriotyzmu. Czy może jednak trenejro zwany na forach prodiżem, który przydzwonił Robercikowi między oczy nie dając mu szansy na oddanie opaski z godnością i honorem. Ale skoro ten cham Robercik ma tyle kasy zarobionej legalnie to jedyna możliwośc dla prodiża i reszty kopaczy była taka, jaką wybrali czyli chamówa do sześcianu. Prodiż opowiadał o konsultacjach z zawodnikami i sztabem, ale to jest tajemnica państwowa. Tak, Polak, patriota potrafi tak, że szambo wybija na skalę międzynarodową.
A co to ma wspólnego z szlachetną londufką? Ma i to bardzo bardzo dużo, co za chwileczkę wyjaśnię. Robercik mając jako kopacz 37 lat jest na końcu swojej kariery. Nie da się tego ciągnąc w nieskończoność. Ja mam 70 lat co jest podobnym krytycznym wiekiem dla nauczyciela. Dlatego podjąłem decyzję o przejściu na emeryturę. Zajęcia z przedmiotu masowego rażenia na pierwszym semestrze są sporym wyzwaniem, wyczerpującym wyzwaniem. Moja rozmowa z wydziałowym tresejro odbyła się w przestrzeni rzeczywistej, nie była milusia – piątek, 13 września będę długo pamiętał… Otóż dowiedziałem się, że mój czas się już skończył, nic ode mnie już nie zależy i na nic nie mam wpływu i powinienem to wreszcie zrozumieć. Na zakończenie tego oświadczenia zabrano mi opaskę kapitana, czyli koordynowanie przedmiotem. I co? I nic… Doskonale wiedziałem, że celem tego wszystkiego było doprowadzenie mnie do stanu, w którym pożegnalnie i ostatecznie grzmocę drzwiami wypowiadając słowa Robercika – z tym tresejro never i forever. Nie grzmotnąłem drzwiami, bo stwierdziłem, że moja wiedza i umiejętności w obszarze nowoczesnej i innowacyjnej edukacji mogą się przydać wydziałowi w realizacji projektu OMNIS. No i trwam na wydziale i uwieram tresejro jak wrzód na… Obserwuję z rozbawieniem kolejne kroki zmierzające ku ostatecznej rozprawie ze mną. Zlikwidowano bez słowa uzasadnienie, rozmowy mój wykład. Czekam na kolejne kroki.
I wynik meczu Polska Finlandia. Co dało przewietrzenie szatni i pozbycie się Robercika? Co da pozytywnego moje ostateczne zniknięcie z wydziału? Odpowiedzi na te pytania przyniesie przyszłość a teraz jeszcze moja ulubiona abdukcja czyli diagnoza. Naród jest murem podzielony, połowa broni Robercika, połowa prodiża. Trwa ogólnonarodowe patriotyczne opluwanie się, bo wszystko było dla dobra kadry, dla dobra reprezentacji. A dlaczego tak się stało? Nie jestem fanem mojego imiennika. Fascynację piłką kopaną zakończyłem na etapie niezapomnianych orłów Górskiego, kiedy to kopacze zza żelaznej kurtyny grali z najlepszymi jak równy z równym. Po pół wieku wybiło szambo – dlaczego? Popatrzmy na ostatnich 15 lat Robercika – występował w najlepszych klubach Europy: Borussia Dortmund, Bayern Monachium, FC Barcelona. A trenejro prodiż? Do 2005 roku kopał piłkę, ale na takim poziomie, że nigdy chyba nie grał w reprezentacji Polski. Od 2005 pełni rolę trenejro w 12 klubach polskich i jednym zagranicznym… przez dwa miesiące. Nie ma co ukrywać, mega powalające CV. Mam daleko idące obawy, że Robercik na temat piłki, treningów, taktyki wie znacznie więcej niż prodiż. A że trenejro ma charakterek no to wywalił Robercika na zbity pysk. Tak jest zawsze, gdy trenerami są mało kompetentni ale uważający się za geniuszy ludzie…