Gry o godziny

Pracownicy naukowo dydaktyczni (wydziały, uczelnie) są “rozliczani” czyli oceniani przede wszystkim z dorobku naukowego, a pensje pochodzą z dotacji na kształcenie studentów. Praktycznie więc najważniejsze stają się “godziny” – pensum, nadgodziny. Ponieważ godziny nie biorą się z niczego tylko z realizacji zajęć walka o godziny to walka o zajęcia, przedmioty. Liczba studentów zmniejsza się i będzie się zmniejszać więc walka zaostrza się. Niezawodna gazeta jak zwykle wyciągnęła kolejną aferę akademicką. Prawdopodobnie jak w przypadku wrocławskiej sprawy dotyczącej grantów poza sensacyjną informacją wstępną niczego więcej nie dowiemy się.