Wpis miał być optymistyczny, będzie taki jak zwykle. Jestem w Wiedniu na OpenCast Summit 2018. Wszytko jest super. W jednym z wystąpień pojawiła się… Polska jako przyszły partner projektu. Jako wydział jesteśmy pierwszymi w Polsce użytkownikami OpenCast! Jest super, więc o co mi chodzi? Obrady odbywają się na Uniwersytecie. Jedyna dostępna sieć bezprzewodowa to Eduroam. Niestety nie dla mnie… Chcieliśmy jako wydział uruchomić taką usługę. Zabroniono nam. Przez wrodzoną subtelną grzeczność nie powiem kto. Nie będę także snuł rozważań dlaczego nam zabroniono. Wiem, że na Placu Politechniki w „centrali” mówi się o eduroam. Jest to gorący kartofelek? A może trzeba twardo – niech się inni, cały świat, dostosują do naszych standardów! Dla mnie sytuacja, gdy największy i podobno najlepszy w Polsce „uniwersytet technczny” nie prowadzi usługi eduroam to pomyłka. Kropka. Zachowałem się patriotycznie. Nie domagałem się godnościowo innego dostępu niż eduroam. Udaję, że u mnie jest wszystko normalnie… Zestawiłem własny hotspot i jadę na roamingu. Przyjemność godnego reprezentowania uczelni musi kosztować, czyż nie?
Opt-in or Opt-out?
Stuarta poznałem przed laty na konferencji Media & Learning. Miło go zobaczyć i posłuchać nawet w wersji elektronicznej czyli jako OpenCast, choć w Leuven w 2012 na realu było fajniej! Ile lat przed nami jest Manchester? Że o ETH w Zurichu nie wspomnę… No ale my mieliśmy trudne dzieciństwo, ciągle pod górkę i ten wiatr w oczy… A finalnie wszystko w plecy!
Historyczna chwila
Niestety to widać jedynie z sieci WIL…
Pani Kierowniczko, ja pracuję cały czas, na okrągło.
A wizja a nie mit czyli mazowieckie ETH już się powoli, przepraszam za trudne słowo, ziszcza…
Brawo!
Chodziło mi po głowie, aby ujawnić na portalu moje zarobki. Wahałem się i ubiegł mnie Adam Leszczyński, profesor jednego z instytutów badawczych PAN w swoim artykule Prekariusze na uczelniach. W pewnym radio, no dobra, chyba mogę zdradzić nazwę radia, gdzie usłyszałem ciekawą rozmowę, więc w radio TokFM właśnie była rozmowa z Adamem Leszczyńskim na dokładnie ten temat. Nic dodać nic ująć. Ale kogo to obchodzi? Kogo „biorą” kwestie badań naukowych i kształcenia na uczelniach? Przecież w tym wszystkim nie o to chodzi…