Dramatyczny raport…

Od kilku dni programy radiowe informowały o raporcie, zgodnie z którym z dostępem do Internetu jest u nas dobrze, ale nie beznadziejnie. Dziś ukazał się na ten temat wpis na portalu wyborcza.biz. 8% kraju nie ma w ogóle dostępu do Internetu. Piękne są takie nic nie mówiące zdania… 8% powierzchni kraju czy 8% ludności? Dziś dostęp do Internetu jest możliwy z wykorzystaniem sieci komórkowych. Czy to oznacza, że na 8% powierzchni kraju nie ma sygnału komórkowego? No ale jeśli tam nikt nie mieszka? W Polsce z rzeczy na “d” nie tylko drogi są kiepskiej jakości, ale dziennikarze i dziennikarstwo także. Niewiele więcej szczegółów przynosi oryginał czyli raport UKE. W wielu miejscach jest w nim mowa o “dostępie do szerokopasmowej sieci”. W świecie techniki i nie tylko pewne sprawy są mierzalne i skategoryzowane. Na przykład “wysoki” dla potrzeb dowodu osobistego zaczyna się od 180 cm a nie od 140 lub 220. Wikipedia wypowiada się na temat szerokopasmowego internetu jeszcze ciekawiej. Istnieje wiele definicji, w zależności od trendów panujących na rynku, minimalnej prędkości dostępu szerokopasmowego: od 64 Kb/s do 2 Mb/s powołując się przy tym na International Telecommunication Union. Recommendation I.113 of the ITU Standardization Sector defines broadband as a “transmission capacity that is faster than primary rate Integrated Services Digital Network (ISDN) at 1.5 or 2.0 Megabits per second (Mbits)”. Cóż, nie pierwszy raz okazało się, że polscy wikipedyści albo celowo albo przez głupotę wpisują bzdury. W anglojęzycznej wikipedii można bowiem jak wół przeczytać: The standards group CCITT defined “broadband service” in 1988 as requiring transmission channels capable of supporting bit rates greater than the primary rate which ranged from about 1.5 to 2 Mbit/s podając jednocześnie link do źródła. Aero2 ze swoim 512 kbps nie jest więc w żadnym wypadku szerokopasmowym dostępem do sieci!