Punktoza

Punktoza to „ocenianie osiągnięć naukowych wyłącznie na podstawie liczby zdobytych punktów„. Można tę definicję rozszerzyć na ocenianie osiągnięć na podstawie punktów. Młodzi w liceum jeśli wiedzą, co chcą studiować zdobywają punkty pod rekrutację na wymarzony kierunek. Studenci zdobywają punkty na zaliczenie. Komuś wyszło „na tak” a mamy wątpliwości. Komuś wyszło „na nie” i nie ma jak pomóc… Punktoza.
Wróćmy do punktozy naukowej. Polecam lekturę kilku tekstów mojego ulubionego Emmanuela Kulczyckiego, z którym miałem przyjemność kilkakrotnie rozmawiać na konferencjach i seminariach.
# Punktoza jako strategia gry parametrycznej w Polsce
# Punktoza jako strategia gry akademickiej w Polsce
# Punktoza i polski system na tle innych rozwiązań
# Punktoza w Polsce – co ją wytwarza i jak ją powstrzymać

Jak będzie – po piąte

Dochodzimy powoli do większego słoiczka z konfiturami czyli do podziału dotacji na dydaktykę. To są te pieniądze, które państwo łoży na wykształcenie społeczeństwa, które jak to się pięknie mówi idą za Studentem. Są tu od dawna znane algorytmy podziału i odpowiednie wzory. Teoretycznie można wykonać symulację, ale tylko teoretycznie, bo poza MNiSW nikt nie zna pełnych danych do wzoru. Ambitnym polecam zapoznanie się z dwoma dokumentami. Na początek warto zapoznać się z beletrystycznym artykułem Instytutem Rozwoju Szkolnictwa Wyższego. Przebrnięcie przez 29 stron rozporządzenia z 14 grudnia 2016 wymaga sporego wysiłku. Na uczelni sprawy te reguluje Uchwała nr 91/XLIX/2017 z dnia 24/05/2017 w sprawie zasad podziału dotacji na działalność dydaktyczną w roku 2017. I tu bez pełnych danych umożliwiających rzetelne symulacje trudno jest uczciwie wypowiedzieć się na temat zasad uczelnianego podziału kasy. A jest to w przypadku uczelni technicznych 80% kasy budżetowej (w przypadku naszego wydziału ponad 90%). Jest więc o co walczyć… Dotacja jest podzielona na część ogólno uczelnianą i nazwijmy to wydziałową. Jakie są proporcje tego podziału uchwała dotycząca budżetu oczywiście nie wspomina, a załączniki są dla mnie niedostępne.
W uczelnianym algorytmie podziału jest pewien ciekawy element.
Nie podejmując polemiki ze wzorami pewnikiem używanymi od lat sugeruję jedynie uwzględnienie dwóch czynników. Jeden z Dziekanów jak niesie wieść gminna powiedział, że jego wydział nie ma i nie będzie miał księgi jakości kształcenia bo o tej jakości świadczy fakt, że po 2 miesiącach po obronie pracy dyplomowej 95% absolwentów pracuje w zawodzie. To pierwszy ważny argument. Czy mamy finansować wydziały i uczelnie produkujące bezrobotnych?
Drugi element to jakość kształcenie mierzona nie księgami tylko materiałami dydaktycznymi. Te przecież można łatwo policzyć i skatalogować.

Po angielsku…

Tak sobie myślę, że bloga powinienem być może prowadzić dwujęzycznie – po polsku i po angielsku. Wszyscy byliby zadowoleni. Szczególnie lokalesi. Byłoby o połowę mnie wpisów! Ale gdyby ktoś mi przedstawił propozycję – to może to całe ZTI zrób w dwóch językach to bym niestety wyimiękł. Podobnie jest z wydziałowymi informacjami na temat sieci. Od dziś można pisać w dwóch językach. A co z tym całym stadem stron tworzonych przez ponad 10 lat?
Mam na to jedną i prostą odpowiedź – niezawodny ale ciągle niedoskonały Google Translator. Dla moich przyszłych studentów obcokrajowców informacja o sieci według Wujka G.

Dla Studentów – do przemyślenia…

Argumenty przeciw tym kilku zajęciom poświęconym podstawom algorytmiki i programowania znam na pamięć. Moje racjonalne argumenty nie trafiają. Może więc ta informacja prasowa? Wiem co usłyszę! Gdybyśmy chcieli studiowac informatykę poszlibyśmy na inny wydział. My poszliśmy na budownictwo aby… uniknąć informatyki i programowania. Hmm… To sugeruję unikanie także matematyki no i języków obcych! Czyli wogóle unikanie wykształcenia. Jak mawiał klasyk (kto pamięta skąd to?) – tych którzy wiedzą więcej będą dłużej przeszłuchiwać…