Pawilon…

Wpis ten tworzę z nadzieją, że nie zostanie on odebrany jako atak na… Opisuję po prostu rzeczywistość, jej dziwy nad dziwami a wręcz czasami absurdy. Zacznę od chyba absolutnie poprawnego politycznie stwierdzenia. Sytuacja finansowa wydziału nie jest tak doskonała jak sytuacja Państwa Polskiego. Niestety… Niestety doświadczam tego na własnej skórze. Rok temu z pensji sfinansowałem częściowo uczestnictwo w konferencji w Dublinie. Łatwo się domyślić, że skoro nie ma pieniędzy na konferencję to nie ma także na zakup sprzętu komputerowego. Postanowiłem więc kolejny raz zrobić sobie dobrze, a przy okazji także mojemu pracodawcy. Dokładnie wczoraj nabyłem prywatny komputer do celów służbowych. Dosyć długo zastanawiałem się, co to ma być. Zdecydowałem się na HP Pavilion x360 i5. Wersja z najnowszym procesorem i5 kosztowała mnie więcej niż ta ze starszą wersją i5 7200U, ale sprzęt ma wystarczyć mi do końca zatrudnienia. Jego zaletą jest też Windows 10, które ma być zainstalowane w laboratoriach komputerowych. Wszędzie na moich muzealnych komputerach mam Windows 7, a wypada, żeby prowadzący wiedział coś na temat tego, o czym mówi. Po co więc o tym wszystkim piszę, po co się chwalę nowym komputerem? Jest w tym sukcesie pewne ale. Mam to na piśmie – nie będę mógł tego komputera używać w sieci wydziałowej, czyli do celów służbowych. Nie, nie doznałem udaru, nie przegrzało mi obwodów. Czyli… Nie dość, że jestem zmuszony sytuacją na kolejne “dokładanie do interesu” to jeszcze mam przed sobą tor przeszkód i ścieżkę zdrowia… Zielonym do góry! Czym do przodu? Przodem do przodu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *