Plan Ryszarda dla wydziału – wersja Pani Dziekan

Gruchnęło jak w kubeł i po wydziale krąży tak zwana fama, która głosi że za Reformą 2.0 stoję ja. Pragnę wszystkich zapewnić, że za tą wręcz “bardzo dobrą zmianą” stoją zupełnie inne i wiadome kręgi i siły. Mówiąc inaczej inni szatani są w tym czynni! Jedyne co plan Ryszarda dla wydziału ma wspólnego z reformą 2.0 to terminy budownictwo infrastrukturalne i kubaturowe, które to terminy pamiętam sprzed lat z wielu burzliwych dyskusji na temat przyszłości wydziału. Proszę więc przyjąć do wiadomości, że niczego w Reformie 2.0 nie maczałem, a co więcej plan Ryszarda ma się do niej jak… kamień węgielny do węgla kamiennego.

Po pierwsze cele… Klasyka… Kto za tym stoi i czemu to służy! I nie chodzi mi tu o cele kubaturowe. “Celem pracy dyplomowej jest praca dyplomowa” – to nie jest humor zeszytów szkolnych, to rzeczywistość. Celem przeprowadzanej reformy jest… reforma. Tak to mogę skrótowo ująć. To oczywiście żart. Jedyny cel tej reformy to kwestie finansowe i dalsza redukcja zleceń. Ja nawet nie śmiem pomyśleć, jak to wszystko ma się do tak zwanej jakości kształcenia. Ale ponieważ Pani Dziekan przewodniczy stosownej komisji to będzie wporzo!

Po drugie diagnoza. Wyobraźmy sobie, że ktoś ma gorączkę i biegunkę, więc ucinamy mu jeden semestr, uppps, jedną nogę. Od kiedy pamiętam głoszę tezę, że podstawową przyczyną problemów finansowych jest to, że “kształcimy za bogato”. A co to znaczy za bogato? Tłumaczyłem wielokrotnie na radzie, wytłumaczę jeszcze raz. Raczej nie jest rozumne i wskazane, aby na “wysokich semestrach” (około dyplomowych pierwszego stopnia i wszystkich drugiego stopnia) wszystkich kształcić jednolicie, tak samo jak na pierwszym i drugim roku studiów pierwszego stopnia. Ale z drugiej strony jest “korzystne finansowo inaczej” prowadzenie tam zajęć w grupach 5-10 osób! Rozsądnym kompromisem są więc klasyczne grupy 30 osobowe. I o tym od zawsze mówię i o tym traktował plan Ryszarda dla wydziału. Jak więc wygląda sytuacja?

Co roku Wysoka Rada Wydziału była informowana o wynikach rekrutacji. W tym roku oszczędzono nam tej wiedzy, bo… Pozwolę sobie przytoczyć liczebności niektórych grup na studiach drugiego stopnia. 5, 12, 7 oraz 11 i 5. Nie kpię sobie z nikogo, gdzież bym śmiał. Powtórzę – żeby gdzieś mogły być małe grupy to inne muszą być duże – patrz Reforma 1.0 i grupy komputerowe i projektowe po 20 osób. W reformie 2.0 wycina się jak Puszczę Białowieską jeden semestr zajęć. A wystarczy z tych karłowatych grupek na drugim stopniu zrobić grupy takie jak… na pierwszym stopniu! Żeby nie zanudzać i nie obrażać (bo wszak na tym wydziale każdy umie wspaniale liczyć) oszacowałem oszczędności ze zmiany liczebności grup na drugim stopniu – wynoszą one tyle samo ile przynosi wycięcie jednego semestru. O tak zwanych kosztach społecznych nie wspomnę, bo ludzie – pracownicy i studenci tu się nie liczą. Ważny jest wynik finansowy. Ale niestety łączenie grup godzi w sojusze, interesy i pryncypia, więc lepiej zniszczyć to i owo na pierwszym stopniu.

Żeby tekst nikogo nie zanudził czas na akcenty końcowe i finał. Tempo procedowania coś mi do złudzenia i znudzenia przypomina… Można? Można! Do kompletu brakuje mi tylko nocnych obrad rady wydziału i ograniczenia czasu wypowiedzi do 30 sekund. Z tym drugim będzie niestety trudno, bo nie ma u nas mównicy i mikrofonu. Ale obrady nocne? Czemu nie! Powstanie nowa świecka tradycja. Byle temu misiu nie wypadło oczko… Z innymi szczegółami będzie prosto – nikt niczego po uchwale nie musi podpisywać. Już zbieram zakłady dotyczące tego, jak będzie. Moim zdaniem będzie tak. Jak w styczniu nie uchwalimy Reformy 2.0 to w czerwcu uchwalimy Reformę 3.0 w której grupy projektowe i komputerowe będą miały po 30 osób. Tu wszystkim pragnę przypomnieć, że liczebność grup projektowych wisi i powiewa tym, którzy mają zajęcia w grupach, które z klucza mają 5-10 osób! Tak to działa, trzeba tylko uruchomić wyobraźnię!

Na koniec akcent osobisty. Byłem czołowym “beneficjentem” reformy 1.0. Mój zespół z 300 bezpiecznych nadgodzin, którymi od lat dzieliłem się z “potrzebującymi” wpadł w niedociążenie. Straciliśmy 1/3 godzin zleceń dydaktycznych! Czy ktoś jest lepszy? W reformie 2.0 zostałem wyróżniony i nagrodzony przez Panią Dziekan osobiście. Otóż poza likwidacją jednego z prowadzonych przeze mnie przedmiotów zostałem pozbawiony wykładów. Będę jedynym tak zwanym samodzielnym pracownikiem naukowym, który nie prowadzi wykładów, bo ich nie ma! Pewnikiem będzie to jedyny taki przypadek nie tylko w skali wydziału ale i uczelni. Prawdziwych mężczyzn poznaje się jak kończą. Informuję więc, że ja dopiero… zaczynam! Moim zdaniem obniżka zlecenia o 1/3 i pozbawienie mnie wykładów nosi pełne znamiona mobbingu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *