Trzy liczniki…

Podczas ostatniej Rady Wydziału Pan Dziekan, gdy demonstrowałem dostępność mojej prezentacji na portalu ZTI, kolejny raz zwrócił uwagę na trzy liczniki znajdujące się po prawej stronie, bezpośrednio pod obrazem z kamery pokazującej, jak ciężko pracuję dla dobra i na chwałę tego wydziału. Kolejny raz poniżej wyjaśnię sens tych trzech liczników.

Praca powinna oczywiście przynosić satysfakcję, bo wykonując ją, dodając dojazdy, spędzamy większość naszego życia. W tym rachunku pomijam godziny snu, bo być może są osoby, które mają w nicy koszmary senne związane z pracą. Praca powinna także przynosić odpowiedni ekwiwalent finansowy zapewniający środki do życia na dziś i tak zwaną godziwą emeryturę jutro. Teraz będzie kilka słów o godziwości i być może także godności. Nie będę publicznie spuszczał spodni i zdradzał na ile wyceniło moją emeryturą po 40 latach pracy Ukochane Państwo Polskie razem z Umiłowanym ZUS. Są granice perwersji. Napiszę o tym inaczej. Wyobraźmy sobie, że przejdę na emeryturę w wieku 65, czyli zgodnie z tym, co daje mi dobra zmiana zamiast 500+. Niech wtedy moja emerytura wynosi bazową kwotę 1 (słownie JEDEN). Zgodnie z pismem ZUS jeśli przejdę na emeryturę w wieku 67 lat dostanę 1.123 emerytury “bazowej”. Jeśli zaś przejdę na emeryturę w wieku 70 lat to dostanę 1.346 emerytury bazowej, czyli o 34.6% więcej.

Nie jestem bynajmniej materialistą. Wystarczy spojrzeć na 0przykłąd, jak jestem ubrany. Uważam, że o wartości człowieka nie stanowi to, ile ma na sobie złotych w ubraniu ani to jak drogim samochodem jeździ (mój Ford Fusion z 2004 roku wart jest dzisiaj chyba nieco ponad tysiąc złotych…) Pieniądze szczęścia nie dają, ale… Mogą się przydać. Dzielnie czekałem półślepy w kolejce po “państwową” operację zaćmy. Są jednak sytuacje, gdy lepiej jest nie czekać. Taki na przykład rak… Lepiej nie czekać w kolejce na… śmierć. Lepiej walczyć o życie! A w tej walce liczy się. Po pierwsze kasa, po drugie kasa, po trzecie kasa. Przykład? Operacja w Szpitalu Mazovia z wykorzystaniem robota da Vinci kosztuje 40 000 (słownie CZTERDZIEŚCI TYSIĘCY ZŁOTYCH). Oczywiście taki zabieg nie jest refundowany przez NFZ, a “prywatny” ubezpieczyciel w trosce o swoje dochody i stabilność finansową zwraca 10% tej kwoty. Kto ma kasę na operację zwiększa woje szanse na przeżycie, kto nie…

Przyznaję, być może, nie wykluczam tego, jestem frajerem, bo przez całe czterdzieści lat pracowałem tylko i wyłącznie dla tego wydziału i Politechniki Warszawskiej. Gdybym pracował dla konkurencji czy to badawczej czy to edukacyjnej miałbym znacznie wyższą emeryturę. Niektórzy podobno mi życzliwi mówią, że może to nie tylko problem bycia frajerem. Może ja się po prostu nie nadaję do żadnej innej pracy! Miarą jakości pracownika staje się coraz częściej to ile mają dodatkowych etatów. Mają bo są wybitni, genialni. Ja jestem zerowy, więc muszę być skazany tylko na jednego wspaniałego pracodawcę. Taki świat to ja p…rzepraszam coraz gorzej akceptuję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *