Smuga cienia

Ostatnio zepsuła mi się zmywarka i pralka. Zmywarkę zaatakowała… mysz. Z pralką było gorzej – po dziesięciu latach padło łożysko. Za jedne czterysta złotych udało się ją uratować. Żal wywalać sprzęt, w którym wszystko jest OK za wyjątkiem jednego cholernego łożyska, którego oczywiście nie da się ot tak wymienić, bo korporacje uważają tak – masz chamie konsumencie kupić nasz nowy sprzęt a nie kombinować.

Ludzie z upływem lat starzeją się i psują. Ostatnio miałem w kręgu bliskich mi osób dużo pogrzebów. Niektórzy ludzie psują się tak bardzo, że umierają. Ostatnio coraz częściej „odwiedzam” szpital powiatowy w Wołominie. Dwie operacje – jedna w 2016, druga w 2017, kilka wiyt na SOR. Ostatnia wizyta w szpitalu miała miejsce dzisiaj. I tym razem wyszedłem o własnych siłach a nie w sosnowej jesionce. Zaczynam jednak powoli dostrzegać smugę cienia. Jestem jak ta pralka i zmywarka. Coraz więcej elementów nawala i szwankuje, coraz częściej trzeba coś naprawiać.

Wszystko jest do pewnego stopnia pochodną sposobu… eksploatacji. Jak się dba o sprzęt to służy dłużej, rzadziej się go naprawia. Wychodząc dziś z budynku szpitala pomyślałem sobie, że może zamiast coraz częstszych napraw popracować nad kulturą eksploatacji samego siebie?

szpital

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *