Zacznę znowu od prawa. Artykuł 76 punkt 1 stanowi, że warunkiem ukończenia studiów i uzyskania dyplomu ukończenia studiów jest: 3) pozytywna ocena pracy dyplomowej […] a w przypadku studiów pierwszego stopnia o ile przewiduje to program studiów. Czyli to, czy jest praca dyplomowa czy też nie zależy od programu studiów czyli od nas. Ponieważ właśnie toczy się podobno dyskusja na temat przyszłego kształtu naszych studiów będzie to głos w tej sprawie. Moim zdaniem dwanaście tygodni praktyk i równoległe pisanie pracy dyplomowej na ósmym semestrze są nie do pogodzenia, więc należy podjąć decyzję jedno albo drugie. Bo ciągnięcie jednego i drugiego może doprowadzić do katastrofy. Być może wiele osób zadziwię, bo wybieram praktyki, co oznacza rezygnację z prac dyplomowych. Argumentuję to bardzo prosto. Dyplomy inżynierskie nie zawsze prezentują wysoki poziom merytoryczny. Bardzo często jest to rozbudowany projekt. Jako wydział mamy problemy finansowe. A może problem jest już rozwiązany, tylko ja o tym nic nie wiem? Dwieście dyplomów inżynierskich to 13×200=2600 godzin. Do tego trzeba dodać jeszcze seminaria dyplomowe w małych grupach. Co zamiast poza praktykami? Repetytorium egzaminu dyplomowego. Cykl 15 wykładów przypominających te grupy zagadnień, które zidentyfikowałem przygotowując moje multimedialne repetytorium. I wtedy w czerwcu porządny egzamin dyplomowy. Wiem, że to nie przejdzie i będzie jak będzie. Cieszę się, że mogłem wyartykułować moje własne zdanie, które jest moim zdaniem racjonalne. A kolejny krok to zamiast specjalności czy też bloków dyplomowych po prostu kształcenie „uniwersalnego inżyniera budowlanego”. Wiem, wiem… Mit, historia, tradycja takich na przykład konstrukcji budowlanych. Nie ma sprawy, rozwijajmy to na studiach drugiego stopnia, jeśli takowe jeszcze będą…