Bardzo smutny rekord…

Wczorajsza informacja o rekordzie liczby zachorowań na koronawirusa stoi w totalnej sprzeczności z tekstami, że wszystko wraca do normy. Ja osobiście bardzo dziękuję za taką normę! Coraz więcej osób uwierzyło w propagandę sukcesu, że koronawirusa już nie ma i zrezygnowało z maseczek jako przejawu ograniczenia wolności. To co, mam nie wsiadać do pociągu lub metra, gdzie ludzie kaszlą sobie bez maseczek? Albo zawołać policję i czekać, kiedy zostanę zlinczowany jako histeryczny kapuś? A może mimo wszystko mam po bohatersku wsiąść i jechać licząc na cud, że jako osoba podwyższonego ryzyka z racji wieku mimo wszystko nie zostanę zarażony? W tym przypadku, moim przypadku, rozwiązanie jest proste – rozsądnie zorganizowane “zdalne prowadzenie zajęć”. Mam pełną świadomość, że mnóstwo ludzi i tak będzie musiało jeździć do pracy, bo ich pracy nie da się wykonywać zdalnie. Ale może jednak aby nie podwyższać niebezpieczeństwa zakażenia w sytuacjach, gdy zdalna praca jest możliwa należy pracować w taki właśnie sposób starając się konstruktywnie ograniczyć negatywy. A po to, aby te negatywy ograniczyć konieczna jest dobra rozmowa na ten temat, dialog.

W pewnym wiadomym radio trwa poranne dociskanie Głównego Inspektora Sanitarnego. Dramat… Decyzje będą po 15 sierpnia. Albo inne słowo – w najbliższym czasie. Kiedyś było niezwłocznie. Więc w ramach postulowanego dialogu przysłowiowe “dwa słowa” monologu jako zaproszenie do dialogu. Przypomnę, co napisałem. “Unikatowe” zajęcia na studiach magisterskich i siódmym semestrze inżynierskich nie stanowią moim zdaniem wielkiego problemu za wyjątkiem laboratoriów. Pewnym problemem są zajęcia “masowego rażenia”. Problem polega na tym, że w przestrzeni rzeczywistej aby wyrobić pensum powtarzamy te zajęcia wielokrotnie dla kolejnych grup. Czy mamy do sitka mikrofonu i oczka kamery powtarzać te zajęcia wielokrotnie i synchronicznie? Moim zdaniem nie. W racjonalnym “zdalnym prowadzeniu zajęć” mogą i powinny pomóc dwa znane na świecie “pomysły – Project Based Learning i Flipped Classroom.

PBL nie próbowałem, nie będę się więc na ten temat wypowiadał, bo mamy już chyba za dużo specjalistów od wszystkiego autorytarnie wypowiadających się na dowolny temat. FC rozpoznawałem bojem i wydaje mi się to doskonały kandydat na rozwiązanie problemu “zdalnego prowadzenia zajęć”. O FC pisałem wielokrotnie nawet na tym blogu. Ten paradygmat lepiej niż słowa opisują poniższe rysunki.

W modelu odwróconej klasy aktywności “w klasie” to nie jest wysłuchiwanie wykładu i robienie notatek! To następuje przed “lekcją” – materiały są uprzednio nagrane. Ten sposób znakomicie pasuje do ćwiczeń audytoryjnych i zajęć komputerowych i być może także do części ćwiczeń projektowych. Zajęcia w tym trybie nie są od “przepisywania” z tablicy ale służą do “szlifowania” i wykorzystania zdobytej wiedzy oraz wyjaśniania wątpliwości. Czyli powstaje jeden materiał dla wszystkich dziesięciu lub dwudziestu grup. Materiał ten studenci muszą (cóż, studiowanie to nie tylko prawa ale i obowiązki…) “przerobić” przed zajęciami, podczas których to zajęć… po prostu uczymy się! Nie wkuwamy, ale uczymy się starając wszystko… zrozumieć!

PS. Dziś, czyli 31 lipca pobiliśmy kolejny bardzo smutny rekord – 657 przypadków. Polacy, nic się nie stało. Myjmy, umywajmy ręce i pamiętajmy – 1 października wracamy w pełnej wersji na uczelnie. Kropka! To jest pewna decyzja! Tak jest!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *