Zaczyna się?

Wujek Google zaproponował mi lekturę tekstu Studenci chcą pozwać Uniwersytet Warszawski. Ogromne pieniądze w grze, szykuje się pozew zbiorowy. Są to oczywiście studenci Wydziału Prawa i Administracji. Grupa spora – ponad 600 osób. Argumentacja jest piękna. Studenci uważają, że ceny, jakie muszą ponieść, są nieadekwatne do poziomu kształcenia. Zarzucają również, że nauczanie zdalne nie jest prowadzone w odpowiedni sposób. Dalej jest jeszcze piękniej. Chodzi o uzyskanie tego, co się wszystkim zgodnie z prawem należy. Sytuacja, gdzie pobiera się wygórowane opłaty za wątpliwej jakości usługi edukacyjne świadczone dotychczas stacjonarnie, a następnie utrzymuje się ich wysokość przy istotnej zmianie charakteru świadczenia wzajemnego i jego deprecjacji w związku z wprowadzeniem formuły zdalnego nauczania, jest wprost niedopuszczalne. Jak zwykle dwa w jednym. To po kiego grzyba walca i kilku innych elementów płacili przez lata za „wątpliwej jakości usługi edukacyjne świadczone dotychczas stacjonarnie”. Było się wybrać na studia na lepszy, droższy wydział. Obawiam się, że za przykładem cwanych przyszłych prawników pójdą inni i… Będzie powtórka z marca 68? Jak to wtedy było? Studenci do nauki, literaci do pióra… Było wtedy wielkie czyszczenie partii rządzącej z „syjonistów, rewizjonistów i kosmopolitów”. Z czego będziemy czyścić dziś? I oczywiście co! Partię?

Przyszłym tuzom palestry i sędziom różnych maści a także oczywiście prokuratorom dedykuję ku pogłębionej refleksji informację na temat zarobków w Lidlu. Zacznę od tradycyjnego oświadczenia – po 42 latach pracy na uczelni i uzyskaniu stopnia naukowego doktora habilitowanego zarabiam brutto 6324 złote. Miesięcznie, nie tygodniowo. W artykule czytamy, że… Zastępcy managera sklepu zarabiają w Lidlu od 4400 zł do 5000 zł na starcie. Po trzech latach pracy mogą osiągnąć nawet 6500 zł brutto miesięcznie. Po kiego grzyba i walca robić doktorat, habilitację a potem narażać się na pomówienia i procesy sądowe… Po trzech latach kaska jest większa niż po 42! A wykształcenie… Może będzie można dyplomy gdzieś kupić na promocji?

No i posypało się… Mój Minister, Pan Magister zajął stanowisko w sprawie powrotu na uczelnie, o czym usłużnie doniosło pisemko do czegoś tam… (to nie pisemko w czymś tam!) Pozwolę sobie tego nie komentować. Podobno nowy szef KRASP gorąco popiera stanowisko Ministra… Więcej można poczytać na portalu Nauka w Polsce. Zacytuję tylko dwa zdania z wypowiedzi Pana Ministra. „Zalecamy powrót do form nauczania sprzed pandemii. Nie wyobrażam sobie, by nauczania online miało być nauczaniem dominującym.” Dwa słowa klucze… Zalecam i nie wyobrażam sobie. Ilu rzeczy nie wyobrażałem sobie Panie Ministrze a są!

A Rektor Uniwersytetu Warszawskiego wystosował list do kierowników jednostek dydaktycznych. Oczywiście bez żadnego związku z planowanym pozwem. To taka zupełnie przypadkowa zbieżność faktów. Coraz bardziej jestem przekonany, że prorocze słowa Pana Premiera staną się w pełni ciałem. Dzieci wróciły 1 września do szkól, trzeba tylko 1 października zagonić studentów do nauki na uczelniach. No bo wystarczy spojrzeć na poniższy obrazek. Mamy powtórkę z czerwcowego cudu obniżki liczby aktywnych przypadków COVID. Mam w tym miejscu genialny pomysł racjonalizatorski. Jak skończyć z plagą pijanych kierowców? Trzeba skończyć z bezsensownymi kontrolami trzeźwości. A jak spowodują śmiertelny wypadek? Ludzie i tak przecież umierają a zawsze można znaleźć przyczyny współistniejące…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *