Egzamin czy obrona?

Kilka minut temu okazało się, że ponieważ od kilku miesięcy podniecamy się naukowymi dyscyplinami i puntami a także ewaluacją w nowej wersji to na wczoraj oczekiwana jest opinia na temat dyplomów inżynierskich. Mam na ten temat od lat ugruntowane zdanie, ale w kontekście wydarzeń sprzed dwóch dni odniosę się do dylematu – obrona czy egzamin, a jeśli egzamin to jaki?
Regulamin studiów w paragrafie 21 jest jednoznaczny – egzamin dyplomowy! Punkt piąty stanowi zaś, że egzamin dyplomowy jest egzaminem ustnym. Jak to wygląda w praktyce? Na jednego Studenta jest 30 minut. Najpierw prezentacja, 10-15 minut, potem “pytania do pracy” i wreszcie cztery pytania egzaminacyjne na które jest około pięciu minut, bo komisja musi jeszcze niejawnie spisać i podpisać protokół.
Uważam, że jako nauczyciele akademiccy powinniśmy mieć do siebie zaufanie. Jeśli student zaliczył mechanikę budowli to uważam, że dostał pozytywną ocenę w sposób uczciwy – zaliczył ćwiczenia i zdał egzamin. Oczywiście na egzaminie może okazać się, że gdzieś podziała się podstawowa wiedza z mechaniki. Wiem, że tak jest choć tego nie akceptuję! W semestrze siódmym prowadzę metody obliczeniowe. Po pół roku na egzaminie podstawowa wiedza o MES gdzieś wyparowuje. Zawsze wtedy myślę sobie, często głośno, co za palant zaliczył ten przedmiot…
Można oczywiście – były takie pomysły – utworzyć listę pytań, z których student będzie losował cztery. Po pół roku widzę gotowce z odpowiedziami. Oczywiście można co rok zmieniać pytania…
Skoro ma być egzamin może nie musi on być ustny… Przez siedem semestrów student odrabia 210 punktów ECTS. Jestem w stanie wyobrazić sobie egzamin… testowy, w którym jest 210 pytań. Każdy przedmiot przygotowuje pięć razy więcej pytań niż punktów ECTS. Baza tysiąca pytań, która może rosnąć… Taki egzamin testowy to wyzwanie do przejrzenia wszystkiego, co do tej pory było podczas zajęć. Chyba o wiele bardziej rozsądny pomysł niż cztery pytania na pięć minut….
A tak w ogóle to uważam, że w ramach wzajemnego zaufania nie ma potrzeby kolejnego egzaminowania studenta. Jestem więc zwolennikiem obrony a nie egzaminu. Być może jestem w mniejszości, skoro ma być egzamin to może niech nie będzie wymogu jego ustej wersji.

4 odpowiedzi na “Egzamin czy obrona?”

  1. Że się wyrażę kolokwialnie – “a bo to z tymi studiami tak jest”. Jestem już od pewnego czasu studentem naszego wydziału i zawsze wygląda to tak samo. Przed semestrem, zaglądam na pele jeśli są jakieś materiały, patrzę na książki, czasem jakieś kolokwia czy egzaminy i myślę, o jakie fajne, tyle ciekawych rzeczy się nauczę. A potem przychodzi szara rzeczywistość i zauważam, że nie uczę się, żeby się nauczyć tylko żeby zaliczyć, bo już nie mam czasu na refleksję i zastanowienie się czego uczę. Bynajmniej nie wynika to z jakiegoś rozrzutnego trybu życia i całkowitego “olewania” studiów, ale raczej życia wedle zasad “zrównoważonego rozwoju” (w skrócie nie tylko studiami człowiek żyje, bo by się oszalało – chyba, że ktoś jest budowlanym nerdem). Chodzi o to, że osobiście budownictwo nie uważam, że trudny merytorycznie kierunek, ale wymagający dużo wysiłku i pracy. A jest wg mnie za dużo materiału, a za mało czasu i z tego powodu nie studiujemy tylko uczymy się. Nieprzypadkowo w gronie moich znajomych już od pewnego czasu mówi się, że idzie się do “szkoły” a nie na “uczelnię” oraz na “lekcje” a nie na “zajęcia”, bo już dawno przejadła nam się ta estyma akademickości. W praktyce niczym to się nie różni od zwykłej szkoły z niższych stopni edukacji – niestety – oczywiście.
    Studiowałem na tych studiach raz, jak podszedłem ambitnie i skrupulatnie do obliczania mojej pracy inżynierskiej… a potem zabrakło czasu i musiałem przejść na tryb wieczorowo-nocny jeśli chodzi o tryb czasowy pracy oraz tryb bezrefleksyjny jeśli chodzi o stosunek do projektu. (Przy okazji pracowałem, ale to pomińmy…)
    Reasumując z mojego już długoletniego doświadczenia – semestr jest za krótki albo jest za dużo przedmiotów na tak krótki semestr, aby móc podejść do studiowania na serio. Znaczy czegoś te studia uczą, ale mogłyby o wiele więcej. W praktyce polega to na tym, że wiedzę, którą wynosimy z uczelni można podzielić na “mgliste pojęcie”, że ktoś coś o czymś takim kiedyś mówił oraz na to co “trzepiemy” na okrągło na studiach na wielu przedmiotach i co z tego powodu pozostaje w głowach – jakieś podstawy mechaniki, wytrzymałości, elementarna wiedza o kształtowaniu konstrukcji (betonowych, stalowych) czy jakieś podstawy “wyższej matematyki” – coś tam o macierzach, całkach i różniczkach. Oczywiście w trakcie semestru wiemy o wiele więcej, bo jesteśmy “przyciśnięci” i męczymy to w danym okresie regularnie, ale potem to wylatuje, taka jest kolej rzeczy… Kiedyś się przejmowałem, teraz wiem, że tak musi być.
    Ojej niezły elaborat, hmm ciekawe czemu się tak rozpisałem ? Ano, tak jutro mam zaliczenie i szukałem ucieczki od nauki 😛

    1. Ciesz się, że ktoś poza mną czyta moje teksty 😉
      Nie będę ukrywał, że też często piszę wtedy, gdy mam do zrobienia coś pilnego a nużącego.
      Na pierwszym semestrze staram się przekonać Studentów, że to jest uczelnia a nie szkoła, że chodzą na zajęcia a nie lekcje. Jeżeli jednak nawet na starszych latach w naszej “szkole” są nadal “lekcje” to niestety pewnikiem sporo winy jest też po naszej, nauczycielskiej stronie.
      Mam wiadomość, że to wszystko czego uczymy nie chce skleić się w jedną spójną całość.
      Na moim poletku staram się pokazać, po co jest to, co pokazuję.
      I niestety z roku na rok widzę wśród Studentów mniej… motywacji do studiowania.
      Wiem, nie jest eleganckie przerzucanie tego gorącego kartofelka.
      Ale prawda leży jak zwykle tam gdzie leży, czyli gdzieś po środku…

      1. Jeszcze długo mógłbym snuć refleksje na temat WILu, w sumie aktualnie to kawał mojego życia, żadna inna szkoła nie trwała u mnie tak długo (okresy po 3 lata, SP 1-3 miałem inne niż 4-6), ten specyficzny klimat i urok to jest moc Lądówki, mimo że wszyscy narzekają, to jednak to tu jesteśmy i to jest jakieś (póki co) ważne dla nas miejsce.

        Co do Pańskiego przedmiotu mam jedno spostrzeżenie, które nie będzie pozytywne – studenci na 1. semestrze nie rozumieją, jak ten przedmiot jest ważny, choćby zwykła obsługa Mathcada/PTC… Zrozumieją to później. Aha, no i są przedmioty ważne i ważniejsze. 1. semestr to matma, matma i jeszcze raz matma, jeśli chodzi o priorytety studentów, tak jak potem WM, MK, TSiP… wiadomo, że się powinno podchodzić z ciekawością i chłonnym umysłem do każdego przedmiotu, ale właśnie realia “nauki na zaliczenie” powodują takie efekty, na które raz na jakiś czas Pan narzeka.

        1. Pana spostrzeżenie jest słuszne. Nie jest ono jednak ani negatywne ani pozytywne. Nigdy nie mówiłem, nie mówię i nie będę mówił Studentom, że mój przedmiot jest najważniejszy, bo… jestem prawdomówny i prawdolubny a przedmiot nie jest najważniejszy! Jest ważny przez to, że to co się na nim poznaje będzie przydatne później. Mathcad już na metodach numerycznych! Umiejętność sprawnej edycji tekstu, szybkiego wykonania dobrej prezentacji czy też obliczeń w arkuszu mogą skrócić wykonywanie wielu projektów. No ale ma Pan rację… To się okazuje później, w praniu… Widzę tu dużą rolę “przekazu szeptanego” – warto się tego uczyć, przyda się później…
          Zgoda co do jednego – matma, matma, matma… Nie jest ona na studiach ekstremalnie trudna. Niestety wiedza Studentów wyniesiona ze szkoły średniej coraz bardziej mnie przeraża i poraża. Wzory normowe w budownictwie bywają skomplikowane… A Studenci mają coraz większe trudności z policzeniem w arkuszu wartości tak zwanego “ułamka piętrowego”. Wszystkie przedmioty mechaniczne bazują na rozwiązaniu liniowego układu równań. To także często stanowi wyzwanie nie do przejścia. Martwi mnie to, bo inżynier musi umieć wykonywać w sposób odpowiedzialny i rzetelny różne obliczenia. Po latach praktyki będzie miał intuicję, która mu podpowie – ten wynik jest niemożliwy. A na początku kariery…
          Dziś wróciła w mediach sprawa katastrofy hali w Katowicach. Główny projektant dostał dziewięć lat…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *