Dlaczego się wstrzymałem

Wczoraj rada przyjmowała “ramowe kierunki reformy programów studiów”. Wstrzymałem się od głosu, co uzasadniłem. W tym wpisie powtórzę i rozwinę to, co powiedziałem.
Nasza wydziałowa dydaktyka wymaga głębokiej reformy i przeorania, bo tkwi ona korzeniami w XX a wręcz czasami w XIX wieku przy całym szacunku dla klasyki i historii. Stańmy jednak w prawdzie i nie nadymajmy ani balonika ani siebie samych. Jedynym, pierwszym i ostatnim powodem do podjęcia reformy są problemy finansowe wydziału. Gdyby tych problemów nie było nie byłoby żadnej reformy! We wszystkich rozważaniach trzeba przede wszystkim wziąć pod uwagę aspekty finansowe, a tych zabrakło. Wiem – reformatorzy chcieli uzyskać pozytywną atmosferę wokół reformy. Ale nie oszukujmy się, stańmy ponownie w prawdzie – od finansów czyli godzin nie uciekniemy, tego się już nie da zamieść pod dywan!

Czego mi więc zabrakło w tym etapie zero? Po pierwsze zgrubnego podziału na grupy przedmiotów i określenie ich proporcji. Podpadłem jednemu z moich kolegów gdy cytując przedmówcę wspomniałem o studiach teoretycznych i praktycznych. Nie jest prawdą, że studia powinny być tylko teoretyczne o praktyki to się uczy w miejscu pracy. To co, lekarz ma się uczyć praktyki na pacjentach w szpitalu? Kolego, jesteś chętny? Oczywiście jest problem z identyfikacją tych grup przedmiotów, ale nikt nie mówił, że będzie lekko.

Drugi brakujący element to próba ogarnięcia finansów. Wielokrotnie to tłumaczyłem, że nie jest to skomplikowane! Jest bowiem liczba godzin dla Studentów i liczba godzin dla pracowników. Tę pierwsza regulują do pewnego stopnia punkty ECTS. Ta druga podlega łatwo ręcznemu sterowaniu za pomocą rodzaju zajęć. Najtańsze są wykłady, najdroższe laboratoria i to trzeba najpierw zrozumieć a potem przyjąć do wiadomości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *