To określenie usłyszałem dzisiaj w radiu, którym nie powiem… Zdecydowanie nie jestem miękiszonem. Postaram się w tym wpisie dotyczącym o paradoksie Teams i Moodle nie być chamidłem. Przez trzy letnie miesiące starałem się wszystkim na wydziale w dziesięciu numerach Informatora Edukacyjnego wytłumaczyć o co chodzi w tym mitycznym „zdalnym prowadzeniu zajęć” czyli kształceniu na odległość. Można powiedzieć, że oba terminy znaczą to samo. Według mnie jest w tym podstawowa różnica ideowa, mentalna. Zostawmy zdalne i na odległość, które powiedzmy że znaczą to samo. Są jednak różnice między prowadzeniem zajęć a kształceniem, które jest procesem. Jest Komisja Senatu ds. Kształcenia a nie Prowadzenia Zajęć. Tu nie tylko nie chodzi o słowa tylko o to co się kryje za tymi słowami!
W Moodle, który istnieje prawie dwadzieścia lat i który jest dziełem pedagoga Marina Dougiamasa jest wyraźne rozróżnienie zasobów i aktywności. To cierpliwie tłumaczyłem we wrześniu. Moodle nie ma narzędzia do wideokonferencji – trzeba korzystać z zewnętrznych narzędzi lub wtyczek. Tak, to jest podstawowa wyższość Teams nad Moodle. Wyższość ważna ze względu na nakaz „zdalnego prowadzenia zajęć” zgodnie z planem zajęć, na żywo. Ważna, ale nie dyskwalifikująca Moodle. Wszystkie inne „wodotryski” z Teams są od prawie dwudziestu lat na pokładzie Moodle. Pliki, linki, testy, zadania, czat, forum… To wszystko jest! Oczywiście nie jest oparte na produktach Microsoft!
W poprzednim wpisie pokazałem poważną niedogodność w „zdalnym prowadzeniu zajęć” z wykorzystaniem Teams. Jak współdzielę ekran mam trudny dostęp do czatu i listy z łapkami. Pomysł, że wszyscy Studenci mają włączone mikrofony nie jest dobry. Jest rozwiązaniem drugi monitor i obawiam się, że na tym się skończy – kolejny raz dofinansuję uczelnię i wydział i kupię do mojego służbowego laptopa prywatny monitor. Mam nadzieję, że to połączenie nie złamie przepisów… Czyli racjonalne wydaje się być używanie nieodpłatnych narzędzi typu Zoom lub Cisco Webex. Tak, te dwa rozwiązania nie mają funkcjonalności, które są w Teams. Ale te funkcjonalności są w Moodle.
Podsumowując widzę dwa rozsądne scenariusze i trzeci…
Pierwszy to wykorzystanie Moodle jako bazy i podstawy a Zoom lub Cisco Webex jako dodatku do telekonferencji na żywo.
Drugi to wykorzystanie tylko i wyłącznie Teams, czyli kolokwialnie Teams solo. Teams ma bowiem w zasadzie wszystko co ma Moodle…
Trzeci to redundantne połączenie Moodle i Teams. Pewne funkcjonalności dublują się. W zasadzie nie tyle pewne co de facto wszystkie. Mogę zbierać zadania w Moodle lub Teams. Testy mogę robić i tu i tu. A może już nie mogę nic robić w Moodle? No to po co powstał uczelniany Moodle?
Oczekuję więc pisemnej zgody na korzystanie z innych narzędzi do telekonferencji niż Teams. Pisemnej w sensie oficjalnego komunikatu. Dla mnie bowiem ciągle obowiązującą wykładnią jest list z 22 lipca. Dla tych, co chcą na ten temat wiedzieć więcej albo sceptycznie odnoszą się do moich wywodów polecam porównanie Moodle i Teams. Tym którzy stwierdzą, że tendencyjnie dobrałem link sugeruję samodzielne poszukanie informacji. I dedykuję moje motto na ten rok. Sokrates powiedział: Nie mogę nikogo niczego nauczyć. Mogę tylko sprawić, że zaczną myśleć.
Gaudeamus igitur – Radujmy się więc…
Ten film miał przez miesiąc prawie pięć milionów odsłon. Czy ktoś pomoże mi zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi?